Legendy o gminie Ciepłowody
LEGENDA O HERBIE CIEPŁOWÓD Magdalena Tatarek
Żył sobie pewien człowiek o imieniu Henryk. Był on najlepszym seromistrzem we wsi a nawet w całym kraju. Wieś, w której mieszkał, miała nazwę Ciepłowody, z powodu rzeki, w której płynęła ciepła woda. Mieszkający tam ludzie korzystali z tego daru, chociaż w pełni go nie doceniali.
Seromistrza spotkało ogromne nieszczęście – pewnego dnia żona i córka wybrały się do lasu na jagody i zaginęły bez wieści. Mężczyzna szukał ich wszędzie, ale nic nie wskórał. Żył odtąd samotnie i z żalu przestał wyrabiać swoje pyszne sery. Tak mijały tygodnie i miesiące, aż pewnej nocy Henrykowi przyśnił się tur, który przemówił do niego ludzkim głosem. Nakazał mu by wrócił do pracy i co noc zostawiał przy ciepłych wodach jedną gomółkę sera. Henryk tak też zrobił. Upłynął rok. Henrykowi ponownie przyśnił się tur, który rzekł:
- Byłeś hojny i nie szczędziłeś trudu, aby mi dogodzić. Bardzo sobie cenię twoją pracowitość i dokładność. Twoje sery są wyborne. Postanowiłem cię wynagrodzić – powiedział i zniknął.
Rankiem zaginiona żona i córka seromistrza szczęśliwie wróciły do domu a uradowany Henryk w dowód wdzięczności przekonał współmieszkańców, by postać czarnego tura umieścić w herbie Ciepłowód jako dobrą wróżbę na przyszłość. Do dziś symbolem Ciepłowód jest czarny tur na łące, którą przecina biała falująca linia oznaczającą Małą Ślężę.