Legendy o gminie Ciepłowody
LEGENDA O ŁYSIEJ GÓRZE Aleksandra Siwek
Dawno temu, niedaleko lasu na wysokiej górze stał duży dom. Odróżniał się od innych domów na wsi -był drewniany, pokryty strzechą, miał drewniane okiennice i bardzo duży balkon, na którym w dużych donicach rosły zioła i kwiaty. W domu tym mieszkała starsza kobieta ze swoim mężem. Pewnego razu, kiedy chłopak z pobliskiej wioski zbierał w lesie jagody, nagle coś go ugryzło w nogę. Okazało się, że był to wąż. Chłopak bardzo się przestraszył, rzucił uzbierane jagody i podskakując na jednej nodze chciał się wydostać z lasu. Nagle na swojej drodze spotkał kobietę z koszem pełnym ziół. Zapytała się :
- Co Ci się stało?
- Ugryzł mnie wąż, muszę jak najszybciej wydostać się z lasu.
- Ja Ci pomogę. Kobieta wzięła chłopca pod rękę i zaprowadziła do swojego domu, posadziła na krześle a nogę oparła na stołeczku.
- Nie martw się, ja ci pomogę wyzdrowieć.
Wodą obmyła ugryzienie a następnie wyssała jad. Położyła na ranę zioła i obwiązała białą szmatką. Przez cały czas szeptała dziwne słowa. Kiedy noga była obwinięta rzekła do chłopca:
- Nie martw się, za parę dni nie będzie znaku.
I tak się stało, w ciągu kilku dni noga wyzdrowiała. Chłopak chciał podziękować nieznanej kobiecie za pomoc i wybrał się do jej domu. W domu pachniało ziołami, na stole stały jakieś mikstury. Chłopiec podziękował kobiecie, ale był ciekawy czym się ona zajmuje i zapytał się zaś ona rzekła:
- Zbieram zioła, suszę je, robię mikstury i pomagam ludziom, którzy potrzebują pomocy.
Wieść o chłopcu, który został wyleczony rozeszła się szybko. Ludzie zaczęli szukać pomocy u zielarki. Jedna z osób, która przyszła na górę gdzie mieszkała zielarka zauważyła, że nie ma tu żadnej zieleni tylko czysta ziemia gliniasta, dopiero niżej góry widać porośnięte i trawą i drzewami zbocze. Później opowiedziała znajomym dziwnej górze, na której nic nie rośnie. Od tej pory zaczęto górę nazywać Łysą Górą a nawet Łysicą. Góra nazywa się tak do dziś, tylko chociaż przez lata porosła drzewami i trawą.